Patrzymy sobie na ulicę
Przez wpółrozwartą okiennicę.
W czółko całujemy cudze dziatki.
I podlewamy w oknach kwiatki.
Żyjemy sobie, jak Bóg zdarzy,
Zrywamy kartki z kalendarzy.
...a ja znów rysuję Tuwima:)
moja mała interpretacja z okazji urodzin babci:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz